Dreno pisze:Od siebie napiszę, że zawsze interesował mnie sposób liczenia obrażeń podczas bitwy. Zauważyłem, że ranne jednostki dostają znacznie więcej obrażeń, zadając jednocześnie znacznie mniej. Sprawia to, że takimi jednostkami należałoby atakować jedynie co najmniej równie osłabione.
Zgadza się. Akurat jeżeli chodzi o czysto matematyczne obliczenia to nie mam zielonego pojęcia jak ma się energia jednostek i ich parametr obrony do wielkości obrażeń przez nich zadawanych i otrzymywanych, ale to co napisałeś faktycznie jest prawdą, tzn. jednostki posiadające energię poniżej określonego poziomu stają się praktycznie bezużyteczne w walce, o ile nie atakują kogoś równie rannego, natomiast w pełni zdrowe jednostki atakujące kogoś poważnie poszczerbionego tracą bardzo niewielką część swojej energii lub nawet wcale.
Dreno pisze:Z konkretniejszych informacji - zaobserwowałem jak zadawane są obrażenia od broni dystansowej. Tutaj powyższa zasada działa tylko połowicznie - obrażenia zależą jedynie od stopnia zranienia strzelca. W pełni zdrowy strzelec ZAWSZE zadaje obrażenia w wysokości dwukrotności wartości swojej walki dystansowej, niezależenie od obrony i stanu zdrowia przeciwnika.
Wydaje mi się raczej, że powodem tego jest fakt, że jednostki miotające oddając strzał nie tracą przy tym energii jak ma to miejsce w przypadku ataku wręcz, co sprawia, że ich ataki wydają się być bardziej śmiercionośne. Bo chyba nie chcesz powiedzieć, że w pełni zdrowy Leśnik na złotym statusie zabierze 4 strzałami dokładnie tyle samo energii Smokowi co Pospolitemu Ruszeniu?